"Nie jest lekko, ale wiesz co? Pociesza mnie myśl, ze jesteśmy zrobieni z gwiazd."
Zdjęcie nie mojego autorstwa, ale chciałabym takie coś zobaczyć, więc dziękuję fotografowi, że dzięki niemu mogę podziwiać to z pozycji mojego fotela chociaż na monitorze.
Kiedy przestajesz się szarpać, zaczynasz oddychać pełną piersią, nie skupiasz sie na bólu, masz czas na refleksję, na zastanowienie się co tak naprawdę się dzieje. Kiedy otwierasz oczy i widzisz rzeczywistość z zupełnie innej perspektywy zaczynasz myśleć i dostrzegać macki, które oplotły cię z każdej strony, gotowe dusić i parzyć aż do śmierci.
To uczucie, kiedy wszystkie okoliczności zaczynają splatać się w jedno, wszystkie rozrzucone myśli zaczynają tworzyć spójną całość i czujesz, że od tej pory nie jesteś już tą samą osobą.
Ciężko oddychać fetorem, kiedy zaznało się dzikiego galopu brzegiem morza.
Skompresowana podróż po Polsce, twarze wszystkich najważniejszych ludzi z życia, zamknięte rozdziały, nowa nadzieja, zaznanie kawałka nieba na ziemi, ale przede wszystkim uświadomienie sobie, że bez miłości całe to podbijanie świata i okolic ma niewiele sensu.
Takiej prawdziwej miłości, nie za kwiatki i pierścionki, nie oczekującej, takiej po prostu, za to że się jest.
Największym zaś odkryciem, że szczęścia nie dostaje się tak o gratis. Trzeba na nie zapracować, a później pielęgnować i dbać każdego dnia.
Proszę zatem o miłość, mądrość, odwagę i zdrowie, a na resztę zapracuję sobie sama. Z góry dzięki.
Dziękuję za Szymona, Olę, Tomka i Ewelinę, ich mamów, tatów, za Maję i Pawła, za Ardata, Jagódkę, Karola i Kacpra, za Olka, Lecha, Łukasza, za Melanis, Anetę, za całą tę wspaniałą podróż, za pizzę z mozarellą,gruszką, bekonem,syropem klonowym i migdałami, za karmelowy popkorn, za człowieka, który stworzył kino, za PJa i pyszny tort, za planszówki,karty,szachy i piłkarzyki, za to, że wszyscy moi znajomi z gór są cali i zdrowi, za wyspanie się w pociągu, za dobre zdjęcia, za Adama, który nauczył mnie zajebiście jeździć, ale zapomniał o pokazaniu mi jak się parkuje tyłem, za długą trasę i przepiękne niebo pełne wszystkich gwiazd i najjaśniej dziś błyszczącego Syriusza, za filmiki z kotami i śmiech do łez, za ogrzewanie w samochodzie, za mróz -15 stopni, za Bajrona, za Pączka, który spał ze mną i mruczał przez pół nocy, za brak światła o 5 rano i światło świec, za uśmiech przyjaciół i wszystkie dobre słowa, które usłyszałam. Przede wszystkim jednak dziękuję za spokój, który odkryłam i nową siłę do stawiania czoła wyzwaniom.
"Basiu, dziękuję ci. To jest tak, wiesz, jakbyś całe życie jadła banana ze skórką, a ktoś po latach pokazał ci,że można go po prostu obrać i smakuje dużo lepiej".
Rok 2016 wspaniałym rokiem? Jestem pewna, że tak. WSZYSTKO SIĘ UDA.
A Life To Die For- Royal Hunt