Wiecznie z siebie niezadowolona, perfekcjonistka, wciąż nie mogąc pogodzić się ze sobą i światem, nie dopuszczajaca do świadomości, że "aurea mediocritas" przecież nie istnieje, a jeśli już, to pod postacią purpurowego trunku, zwanego winem, topiąca smutki w oceanie czekoladowego mleka i kęsach double chocolate cookies z M&S.
Wciąż mająca nadzieję na lepsze jutro, żyjąca w matrixie.
Myślała, że coś się zmieni, ale nic takiego nie nastąpiło. Klątwy przeszłości miażdżą płuca, zatrzymują pracę serca, wiążą ręce. Mądrze ktoś powiedział...to, że nauczyłam się kilku nowych rzeczy? Jestem wciąż tą samą Basią.
Kiedy skończy się ten research?
Mam 23 lata, mój bioage wskazuje 20, czuję się na 50, cera 16 latki, stan umysłu wybitnie zdolnej kałamarnicy.
Mam 23 lata, nie chodzę na imprezy, nie uprawiam dzikiego seksu, nie spotykam się z przystojnymi mężczyznami, nigdy nie upiłam się drinkami, chodzę spać o wczesnej porze, piszę sama do siebie, smucę się, że mam zmarszczki od śmiania się z głupich żartów, chciałabym mieć Porshe, wypić gold tequilę,słucham jazzu dużo bardzo i oglądam filmy.
Trochę takie smutne jak na te 23 lata.
Swoja drogą, wyrażenie "uprawiać seks" ma nacechowanie takie trochę agrokulturowe.
-Panie agronomie, co pan tu uprawia na tych 30 hektarach?
-Seks panie wójcie, seks uprawiam! Ach...niech to diabli, dziki seks nam się rozpanoszył na niemalże połowie plantacji, ale odpowiednia mieszanina herbicydów powinna pomóc.
Suchar stulecia.
OJEZUJAKADOBRANUTALECI!!!!!!! Mr.Soul -Jarek Śmietana z Nigelem Kennedym. Tyle lat, a ja do tej pory nie wiem na ile to jest.
Wiem! Odbiję sobie jako stara panna po 30. Będę nosić szpilki, chodzić do baru i popijać cosmo, zostawiajac ślad czerwonej szminki na kieliszku od martini. Zza firanki moich rzęs bedę rzucać spojrzenie na młodą dziewczynę z oczami podkrążonymi ze zmęczenia,wycierającą szklanki za barem, łajaną przez pracującego z nią barmana. Rzut oka wystarczy, by zorientować się, że w jej głowie dzieją się rzeczy niesamowite, wybrzmiewające całą symfonią dźwięków, i że jemu daleko jest do bycia w barowej rzeczywistości, bo okiem swym widzi dużo więcej niż przeciętnemu śmiertelnikowi zdarza się dostrzegać.
Uśmiechnę się lekko, zastukam paznokciami o blat stołu, zostawię 10% napiwku i zawołam: arrivederci!
Życie jest niesamowicie przewrotne.