Są cycki, palnik, fałdka na brzuchu, zgrabne nogi i uśmiech od ucha do ucha.Ach, no i błogosławiona soczewica! Jest okejka. Nie zapomnę tych skonfundowanych spojrzeń turystów, gdy postanowiłam chrzanić wejście na Giewont w imię kąpieli słonecznej na stoku tuż przy rozstaju dróg. Ha! Cóż to był za widok, cóż to były za chwile!
Po raz 8716281 oglądam te zdjecia i nie mogę doczekać się kolejnej wyprawy. Moje serce podróżnika wzywa i furczy, tuputuputupu, hejżeho!
Ubrałam dziś choinkę. Uczucie bardzo dziwne. Przypomniało mi się jak zbierałam w święta kapsle z cocacoli, żeby wymienić je na pluszowego, białego misia. Zabawne.
Co nie zmienia faktu, że chciałabym wielkiego, białego, pluszowego tygrysa! Kupię, zapakuję i wyślę pocztą na swój adres. To jest myśl!
Tydzień dzieli mnie od wyjazdu do domu. Będę jeździć na łyyyyżwach, chodzić na kroooooosfit i biegać nad morze.
Fajnie jest być dzieckiem w głowie, a jednak już pracować na siebie i rozpoczynać życie takie jakie chciałoby się mieć. Myślę, że do trzydziestki wyrobię się z realizacją wszystkich planów.
"Podejmuj decyzje, które są w danej chwili najlepsze i nie martw się o przyszłość. Nie jesteś w stanie kontrolować życia i tego co Ci się przydarza." Taki jest plus posiadania przyjaciela z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, ale wciąż młodego w sercu.
Czilaut absolutny. Gin z tonikiem poproszę.
House Of The Rising Sun- Donald Byrd
Oto najnowsze wieści z wikipedii: "Szkocja jest zamieszkana co najmniej od V tysiąclecia p.n.e. Od początku była obszarem, na którym dochodziło do konfrontacji różnych kultur i ludów (Piktowie, Celtowie, Normanowie, Rzymianie, Anglowie), jednakże jej dzika przyroda zawsze stawała po stronie bieżących władców tych ziem."
Jednakże jej dzika przyroda zawsze stawała po stronie władców tych ziem.
Aż powtórzę raz jeszcze.
JEDNAKŻE JEJ DZIKA PRZYRODA ZAWSZE STAWAŁA PO STRONIE WŁADCÓW TYCH ZIEM.
"Patronem Szkocji jest św. Andrzej. Kwiatem charakteryzującym Szkocję jest popłoch pospolity (często błędnie utożsamiany z ostem)." Czyli ulubione danie Kłapouchego to nie oset tylko popłoch pospolity!!!
Najgorsze jest to, że te bzdury będą tkwić w mojej głowie do końca mej egzystencji.
Chciej się tu człowieku doedukować.
Swoją drogą chyba dobrze się stało, że nie kontynuuję mojej kariery naukowej, bo pozabijałabym swoich studentów za wypisywanie podobnych bzdur.
...
Niech pamięta wół jak cielęciem był...
Niesamowite, mogłabym tak w nieskończoność. Chyba najbardziej bawi mnie moje towarzystwo. ^^