Karmelizacja życia towarzyskiego w dniu czwartkowego bycia
pięćdziesiąt siedem myśli dziś trwa
pięć popołudni bezkarnie cytrynowych
trzy pod rząd pełnie księżyca
dwoje oczu wpatrzone w punkt oddalony
dziesięć słów zmieniających świat
sześć pocałunków złamanych w połowie
cztery noce nieprzesnane do samego rana
dziewięć posiłków wspólnych przy kropli strachu
osiem butelek pod stołem po winie
dwie pary oczy wpaczone ciągle w siebie
siedem szans na szczęście otwartych
i jeden zapach trwający wciąż we mnie