Wczorajszy dzień całkiem okej, ale musiałam zjeść kawałek sernika, który zostawiła moja mama. Musialam, nie musiałam, ale nie lubię wyrzucać jedzenia.
Bilans:
- sałatka owocowa (winogron, 1/2 jabłka, 30g banana i 10 borówek), kawa waniliowa z mlekiem,
- kawa z mlekiem,
- zupa tajska (z firmy pan pomidor) + trzy grzanki z awokado, kawa z mlekiem,
- serek wiejski lekki + sernik.
Dzisiaj będzie lepiej i mniej, dodatkowo szykują się dwie godziny treningu