Jestem na siebie taka zła. Waga podniosła się z 57 do 57.8... Mogło się tak stać dosłownie przez garść paluszków solonych? Przecież i tak mój bilans nie przekracza 1500 kcal :<
Bilans (12.05)
- 1/2 omleta (1/2 jajka, 20g odżywki białkowej, budyń (10g), proszek do pieczenia, mąka kukurydziana) z łyżka twarożku grani i malinami, masłem orzechowym i bananem + kawa z mlekiem,
-100 ml smoothie jagodowego + kawa z mlekiem,
- zupa paprykowo-ciecierzycowa z łyżka fasoli czerwonej z puszki i 2 łyżkami ciecierzycy, grzanka z hummusem paprykowym
- dwa wafle ryżowe z masłem orzechowym i bananem,
- trochę paluszków solonych i czekolady (://///)
Aktywność:
-5000 kroków,
-2 godziny treningu aerobowego na siłowni...
Dzisiaj będzie lepiej :( Nie mam ochoty na jedzenie przez to wszystko.