Zrobione w niedzielę, przez okno. Fbl pojechał po bandzie pod względem jakości, ale jakoś to przemilczę, by nie było później że zwalam wszystko na kompresję :) Właściwie to nie wiem czy mam się cieszyć że mogę robić takie zdjęcia nie ruszając się z domu, czy załamywać, że mieszkam na takiej wsi.
Ciągle nie mogę przyzwyczaić się do widoku samej siebie w lustrze. Może z czasem mi przejdzie. Właściwie to na pewno. Ale w sumie chyba nie jest aż tak źle, prawda? (Ty się Sochasiu nie odzywaj, chlip :<) Boże, chcę już czwartek, chociaż podejrzewam, że zryje mi on porządnie banię. O ile już nie mam jej zrytej xD A ja wciąż forever alone, no cóż... Od czegoś mam ołówki :)
Właśnie, niedługo spodziewajcie się jakiegoś rysunku (yay!) gdyż mam brak zdjęć a aktualnie jaram się postacią DeWitta z nowego Bioshocka i restartem serii Lary, więc któreś z nich na pewno przeniosę na kartkę. Pytanie z jakim skutkiem.
Don't you want somebody to love?