Za chwilę pieprzona sesja i pieprzone egzaminy...zarwana nocka stos kubków po kawie, talerzyków, niedojedzonych kanapek książek i papierów piętrzy się przedemną. Przekrwione od patrzenia w monitor oczy pieką niemiłosiernie, głowa boli od przemęczenia, a ciało zastygło w dziwacznej pozie. Do tego wszytskiego setki, tysiące, miliony myśli kłębiące się w mojej głowie...
Kocham i nienawidzę, żyje i umieram, śmieje się i płacze, sama nie wiem gdzie kończy się fikcja, a zaczyna rzeczywistość. Życie to gra, a śmierć to zmiana planszy, wszystko się kiedyś zmienia: ludzie myśli i zdarzenia....Kiedy już myślisz, że to koniec ,zawsze pojawia się nadzieja, a w raz z nią przychodzi nieuchronny koniec...Czuję pustkę. I najgorsze, że wcale nie tak jakby odszedł, ale jakby nigdy nie istniał...I skłamałabym twierdząc, że o nim nie myślę. Myślę. Czasami są takie dni, gdy jest w każdej godzinie i takie godziny, gdy jest w każdej minucie. Wciąż jeszcze zdarza mi się zasypiać i budzić z jego imieniem w myślach...
"Ale bądź przy mnie gdy będzie naprawdę źle. Gdy wszystko będzie się sypało. Gdy będziemy się nawzajem nienawidzić. Wtedy najmocniej będę cię potrzebowała"