O drugiej pięć odpływam gdzieś,
Czy będzie dziś, czy zjawi się
Przed witryną sklepu w jednym z moich miejsc.
Papieros i dym, biały puch,
Wyspa słońca w morzu mgieł,
Nagły niemy zachwyt i milczenia szept.
Cynamon, karmel, dziki miód
Podwodną łodzią płyną tu.
Cukru brąz, biel mleka,
Lepka, gęsta czerń.
I czuję, że obiecał ktoś
Wiosnę po lodowcu zim,
Perły i diamenty w szarej tęczy dni.
Się bawię w słonecznej Italii.
Wracam 28.08 ;***