Otwieram oczy. Widzę wirujący nad głową wiatrak. Jak zawsze w tle leci piosenka The End zespołu The Doors. Coś mi to przypomina. Déjŕ vu ? Nie... tak przecież zaczyna się Czas Apokalipsy. Codziennie rano w swoich własnych czterech ścianach, przed samym sobą, odtwarzam pierwszą scenę. Po co ? Aby pamiętać co jest potem. Żeby pamiętać, co może się stać, gdy człowiek nie trzyma w ryzach samego siebie...
Hello, I love you
ahhh... ciągle w głowie mam Doorsów :P. Muszę uważać z cytatami, bo podobno każdy ma drugie dno. Hello !
Gdybyście wieeedzieli ! ... ale nie wiecie.
Najcenniejsze jest życie, a zaraz po nim wolność. A jeśli ktoś oddaje życie za wolność, to już nie wiadomo co jest najcenniejsze.
Chodzi mi po głowie ,, Hero of war". Caaały czas.
Dawno nie było tak dobrze. Proponuję ostatecznie obrać kierunek na szczyt, hmm ? Na sam szczyt.
Mam wrażenie. Jestem pewien, że ta ścieżka będzie najlepsza. Tak to widzę .
Jak zwykle w takich chwilach słucham Beatlesów.
Czy mogło by zostać dobrze? Niech zostanie.
Pierwszy raz żałuję że miałem wypadek... pierwszy raz mi się zdarzyło nad tym zastanowić.
I wena jest :D. Jak słodko.
,, Nie dorosłem do swych lat. Masz mnie za nic? Dobrześ zgadł. "
***
What the world needs now is love, sweet love
It's the only thing that there's just too little of
What the world needs now is love, sweet love,
No not just for some but for everyone. <3
To by było na tyle jeśli chodzi o dziś...