Bo zajebistym pomysłem jest wchodzić nad Czarny Staw mając lęk wysokości. Na zdjęciu Morskie Oko.
~~~~
http://www.formspring.me/chlipka
dawno nie pisało się, oj.
Gdyby tak uwolnić się od.. wszystkiego. Bez granic, całkowicie i dogłębnie uwolnić, rzucić wszystko jak jest i zacząć kreować sobie przyszłość od zera. Podczas gdy nie ma siły żeby zacząć coś zmieniać od już, odkładanie wszelkich planów na później, na kiedy indziej, na JUTRO, bo JUTRO SIĘ ZROBI (samo najlepiej). i takie dziś jest zawsze, że już późno, nie opłaca się, nie chce się. Jednego dnia można by świat przewrócić, a kurwa czas ucieka każda jebana minuta do minuty godzina do godziny i już noc i nowy dzień. I znów to samo, monotonia.
Przerost lenistwa nad ambicjami. I tu się pojawia stres. Stres który mnie zżera powoli od środka, z którym nie potrafię sobie poradzić. A gdy nie potrafię tego stresu po ludzku ogarnąć, to kończy się tak jak się kończy. I to nie jest tak że mi się to podoba. To wciąga cholerstwo i tylko łączy się ze stresem żeby było coraz gorzej.
I, kurwa, historia lubi się powtarzać i powtarza się zawsze w najgorszym dla tego momencie. Bywam straszną egoistyczną chamówą, suką, idiotką i kimkolwiek złym jeszcze, ale, do kurwny nędzy, to nie tak że zawsze wszystko musi być moją winą. Zrozumieliby to kurwa w końcu. Ja na przykład zrozumiałam, że nie warto się starać. Im mniej się o coś staram tym łatwiej mi przychodzi, a jeśli ma odejść - mniej boli.
I chociaz tyle razy powtarzałam sobie nie rób tego, nie mów tego, odpuść, nie angażuj się...
a później... wszystko się zapętla i od nowa. To trochę tak jakby przeżywać codziennie ten sam dzień, jakkolwiek by nie próbować zmodyfikować scenariusza, finał i tak będzie ten sam.
I dlaczego nie mogą zrozumieć o co mi chodzi, zupełnie jakbym mówiła nieodkrytym i nieznanym językiem a nie polskim, albo jak gdybym opowiadała o rzeczach które się filozofom nie śniły tudzież używała wielce górnolotnego słownictwa, a ja tylko mówię jak jest, co czuję, co mi leży.. bez szans na dogadanie się. PRZEPAŚĆ.
I tak pisać to mogłabym w nieskończoność i jeszcze dłużej. Skoro nie mogę nikomu powiedzieć to mogę sobie napisać chociaż i mieć przedsmak tej ulgi, którą to się ma gdy się komuś można wygadać, zeby nie patrzył się jak na idiotę. A tu, wbrew wszelkim pozorom, jest całkowicie inaczej. Całkiem odwrotnie. A taki idiota to tylko będzie przytakiwał, zgadzał się ze wszystkim albo dawał że ma inne zdanie, żeby się jakkolwiek zaangażować ww rozmowę i żeby nie było po nim widać że kompletnie nie ma pojęcia o co tak naprawdę chodzi. I to jest najśmieszniejsze, albo może i najbardziej żałosne, gdy ktoś nieudolnie próbuje pokazać że wie, że czai, kmini, rozumie, a ty później tylko żałujesz że zaczynasz w ogóle temat z taką osobą. Czasem nawet uda mu się ciebie nabrać, oh, i jakież jest później rozczarowanie, że znów zmarnowałeś czas na wyrażenie wszelkich myśli, na kogoś kto okazuje się być po prostu kolejnym idiotą.
Jestem chyba o kolejny krok bliżej trafienia na oddział zamknięty do psychiatryka.
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames