Odczułam silną potrzebę zmiany zdjęcia, więc here you are. Mariage blanc <3
Czas galopuje tak szybko, że nawet nie wiem dokładnie co się wokół mnie dzieje.
Powoli kończę wszystkie beznadziejno-nudne przedmioty, których nie będe sie już musiała uczyć nigdy, nigdy, nigdy.
Do za niedługo muszę mieć gotową listę tekstów. Osobiście, jakoś nie widzę powodzenia w tej kwestii, ale staram się, bardzo i coraz bardziej.
A przy okazji warto by było wziąć się za prezentację maturalną, bo zdaję się, że muszę jakoś niedługo oddać bibliografię, ale kto by sie przejmował takimi bzdurami, prawda?
Refleksja dnia dzisiejszego:
Tu i teraz to niezmiernie trudna sprawa. Zawsze pozostaje coś przed i po. Szkoda.
A, i polecam dramaty Różewicza. Tak cudne, klimatyczne i dotykające w swej prostocie. Absolutnie wielkie <3.
Szkoda, że niektórzy ludzie nie potrafią być autentyczni i boją się pokazać swojej prawdziwej twarzy. Albo wstydzą się zszargać sobie opinii. Naprawdę żal mi ich, żal i szkoda. To trochę smutne, ze muszą wyrzekać się części siebie, swojej osobowości i wspomnień, bo "co by inni sobie pomyśleli". No cóż, w takim wypadku, nie mają prawdziwych przyjaciół i ludzi, którym mogliby zaufać. What a pity.