Mam dość.
Wszystkiego.
Jestem już zmęczona.
Zasnąć... przespać to szaleństwo, obudzić się na starość. Spokojną. To mi czasem chodzi po głowie.
I rzygać się chce kiedy sobie uświadomisz,że już ktos to kiedys pomyślał, napisął. Bo żaden z nas nie jest oryginalny i wyjścia ą tylko trzy - pogodzić się z tym, olac i jakos ciagnąć, albo nie wierzyc i robić z siebie przewrażliwionego debila tudzież rzucić się z okna/balkonu/utopic/otruć itp i zostać jeszcze większym debilem przez walkovera.
Pędzi ten cholerny czas i jak zwykle - za wolno lub za szybo. Nigdy we właściwym tempie.
Rozkmina na dziś - psychologia to jedna wielka ściema.
Bo co ona niby może tutaj pomóc? Ja sama wiem co mi dolega ale to wcale nie zmneijsza mojego kiepskiego nastroju.
I pewnie mi przejdzie.
Ale to jest rozkmina na dizś.
Obyście mieli lepszy dzień bez debilnch myśli.
PS. HYDE to bóg. mówcie sobie co chcecie.
PS II. To co k...a w ogóle ma być? Już zaczynam czarno widzieć. taki zonk.