Znasz mnie. Spałam gdy się kończył świat.
Pierwszy objaw jesieni? Ból gardła i zimne stópki. Opadnięte powieki, ziewy i niechęć do wychodzenia z łóżka. Niedziela trwa wiecznie. W ogóle w tym mieście niedziela nigdy się nie kończy a ludzie nigdy się nie budzą. Stagnacja. Wszyscy zastygają jakby ktoś z wielkiego znicza polał nas woskiem. Jakiś wredny bachor siedzi u góry i zamiast przypalać nas lupą jak mrówki to wprawia nas w otępienie. Strzelam, że jest mały, gruby, ma różowe policzki jak świnka pepe, piegi, zadarty nosek i burzę rudych kędziorków na głowie. Nie, nie jest Bogiem. Boga to chyba w ogóle nie ma dziś w pracy. Dlatego ten wredny bachor rozrabia.