photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 LUTEGO 2016

Reaktywejszyn number milion.....

No cóż, statystyki nie są dobre. Prognozy dla przyszłości tego blogu również. Próbuję po raz milionowy. Nie wróżę temu sukcesu. No ale chuj. Ostatni raz zamieściłam tu coś w lipcu/sierpniu zeszłego roku (czuję się jak na spowiedzi...? why?). Brak konsekwencji, zupełny brak konsekwencji. Od lipca właściwie nic się nie zmieniło, prócz tego, że szukam nowej pracy. W zawodzie ba! Czas zostać szalonym chemikiem i wygrać Nagrodę Nobla! 

Ile razy reaktywowałam tego bloga, tyle samo razy miałam ochotę go usunąć. Ale nie, SENTYMENTY. Mam tu jednak parę fajnych zdjęć.... Z czasów kiedy byłam dzieciakiem... I parę dziwnych tekstów, które napisalam. A teraz? Teraz jesteśmy dorośli. Kiedy to się stało? I jak to zatrzymać?

 

Jako, że od jakiegoś czasu modne jest pisanie o pierdołach to może też spróbuję. 

 

Od wczoraj jestem na diecie. Tak, bo zdrowe odżywianie też jest trendi. Płaski brzuch, jędrny tyłek i smukłe ramiona też. A ja się starzeję i muszę trzymać formę. Ale nie zostanę wegetarianką albo weganką. No bo kurwa bez przesady. Weganie mnie wkurwiają. Wegetarianie mniej, oni przynajmniej się nie katują i jedzą jajka (kocham jajka!), sery itd. No a biedni weganie? Co oni mają jeść? 

I te oszukiwanie siebie. Dlaczego jeść kotlety sojowe, pasztety sojowe, parówki sojowe, BURGERY SOJOWE? To nic innego, tylko gorąca tęsknota za mięsem. Boczkiem. Kotletem schabowym. Nie zrozumiem nigdy. Nieważne.

Dzisiaj zjadłam owsiankę z bananem, jabłkiem i kawałkami migdałów. Nienawidzę owsianki. Tylko te trzy ostatnie rzeczy uratowały mój poranek. Ale będę ją jadła dalej. Bo zdrowa ble ble ble. No dobra, na pewno zdrowsza niż codzienna jajecznica z kanapkami (ale ja tak kocham jajka...). Ale chleb robię sama, nie ma to tamto. Jest pyszny, razowy,  żytni. 

Na obiad jeszcze nie mam konkretnej koncepcji. Na pewno będzie puree z groszka zielonego i wątróbka. Nie jestem pewna co do dietetyczności wątróbki. Ale trudno, jest zajebiście zdrowa i ma dużo żelaza, a ja muszę, bo mam anemię. Taką tam lekką. Od zawsze. I od zawsze nienawidziłam wątróbkę. A teraz... Spróbowałam ją przyrządzić z tydzień temu po raz pierwszy od stu lat. I nie przeszkadza mi, jest całkiem spoko. Miałam nadzieję, że z owsianką będzie to samo. No nie da się lubić wszystkiego no.

 

A na zdjęciu moja przyjaciółka balkonowa. Albo przyjaciel. Kto tam wie.