Mój świat jakimś cudem przeniósł się na wyższy poziom mojej egzystencji.
Siedzieć w ciemności i tylko wsłuchiwać się w dwie piosenki,
których teksty mieszają mi się w jedną całość.
Leć tam, gdzie miłość
Głaszcze Cię dłonią.
A kiedy mówisz do mnie słońce,
Traktuje to co nieco opacznie.
Na tę dziewczynę, dziewczyna inna
Wyrok wydała, więc branża jest winna.
Nie to, że Twe myśli dalekie od mych rąk,
Jak iskra nieboża pośród zakurzonych ksiąg, zakurzonych.
Nie płacz za tymi,
Co miłość Twą trwonią
Ty jesteś jednym a ja drugim końce,
Daleko nam do siebie strasznie.
Lecz mądrych głów, tu dziś nie ma,
Bo goszczą nas pies, a potem alchemia.
I nie chodzi mi o spokój,
Nie to, że trzeszczą Ci brwi, kiedy wszystko w okół śpi.
Leć z tym, co słów Twych słucha,
Słuchaj jak miłość wrzeszczy do ucha.
Jedyne na co w tej chwili mam szczerą ochotę,
to pociąć się plastikowym nożykem.