Mam już dość
Wszystkiego i wszystkich
Znowu się odsuwam od ludzi
Nie znoszę ich obecności i fałszywego uśmiechu
Ich spojrzenia są obrzydzające
Uciekłabym od nich, gdybym mogła
Czuję się jak w klatce
Jak na smyczy, mam najwyżej metr
Dalsza droga jest mi obca, niedozwolona
Czuję się jak takie gnębione zwierze
Nie dają pić
Nie dają jeść
Tylko gnębią
Podkulam ogon, boję się
Trzęsę, drżę
Płaczę..
Czekają tylko aż zdechnę.
Potwory.
Bezduszne istoty, nie znają litości..