czy może zdarzyć się tak, że pomimo przeogromnego wypełniającego całe ciało szczęścia może być źle?
czy może zdarzyć się tak, że podjęte decyzje- z pozoru słuszne - po czasie okazują się największym życiowym błędem?
czy może zdarzyć się tak, że mimo iż jest lepiej to samopoczucie sięga dna?
czy może zdarzyć się tak, że pomimo wszelkiego zabezpieczenia można czuć się niepewnie?
czy może zdarzyć się tak, że w całym tym szczęściu brakuje tylkojednego drobnego elemnu ukladanki?
i czy wreszcie może zdarzyć się tak, że zmieniając swoje dotychczasowe życie okazuje się, że ono wcale nie potrzebowało zmian?
może.
mam wszystko, czego potrzeba do szczęścia
miłość, podwójną nawet.
a mimo wszystko... jest źle
jest źle, bo nie jestem tam, gdzie chcę być
tam, gdzie zostawiłam wszystko.
chcę wrócić. chcemy.
ale... kiedy?