Inna inność cz.2
Czas spędzany w szkole niczym się nie róźnił od poprzednich dni, może tylko wewnętrznymi odczuciami dziewczyny. Czuła głęboką pustkę, która nabierała coraz większego znaczenia. Jedyną odpowiedzią na wszelkie pytania był On, którego imienia nie poznała i zapewne nie pozna. Jednorazowe spotkanie, które zaczęła się i skończyło w tym autobusie, o tamtej porze, tamtego dnia. Po kilku tygodniach ciągłej walki z własnymi myslami i pragnieniami powróciła do poprzedniego trybu życia, lecz odczucie samotności dawało się we znaki w szczególny sposób. Tęskniła, choć nie miała do tego większego powodu. Przestała rozumieć samą siebie. Przed oczami widziała obraz twarzy o brzoskwiniowej cerze, z kruczoczarną grzywą zasłaniającą całe czoło i oko, oraz ten piękny uśmiech, który wywołał u niej takie zachwycenie. Uszczypnęła się, po czym wybuchła nieopanowanym śmiechem. Wiedziała, że coś się zaczyna z nią dziać, może dlatego, ze wcześniej to uczucie, które teraz jej towarzyszyło nie zostało odkryte. Jej serce, cała osoba czekała właśnie na tą jedyną postać, która była nieosiągalna, a przecież nie zamienili nawet jednego słowa..
Ostatnimi czasy wszystko zaczęło się psuć. W szkole miała coraz więcej konfliktów z ludźmi, a jej oceny również nie była za rewelacyjne. Z rodzicami nie gadała od dłuższego czasu, może dlatego, że nie akceptowali jej sposobu bycia. Przyjaciele, chłopak odsuneli sie od niej dawno, tym samym zmniejszając krąg jej bliskich. Czuła się zagubiona, toteż w całości zaczęła oddawać się rysunkowi. Pokochała rysować, malować, bo w ten sposób zaczęła wyrażać siebie; swoje uczucia, emocje, które szarpały nią, odbijając się w znaczNy sposób na psychice. W końcu nawet to nie pomogało. Wyszła na zewnątrz, zapuszczając się coraz głębiej w nieznane tereny. Cała zapłakana przysiadła na ławce, oddając się blasku księżyca. NIe miała siły ani pomysłu na życie. Czuła, że traci chęci i mobilizacje. Wtem usłyszała kroki. Serce jej przyspieszyło i wypełniło się nadzieją. Uniosła niewyraźną twarz, wbijając swoje kocie oczy w postać stojącą nad jej ciałem. Poznała ten uśmiech, blask w oku. To stał On. Usiadł obok Yukiko, objał ją ramieniem, wkładając jej do ucha słuchawkę, w której leciała jakaś miłosna piosenka. Dziewczyna bez namysłu zaczęła zadawać mu masę pytań, lecz niestety nie uzyskała odpowiedzi na żadne z nich. Zaczęła wsłuchiwać się w treść melodii, wiedząc, że płynie z niej jakieś konkretne przesłanie. Wszystkie jej myśli zostały po chwili rozwiane. Chłopak ujął jej dłoń, kładąc na swojej piersi, po czym musnął wilgotnymi wargami jej usta. Yukiko odwzajemniła pocałunek, wreszcie czując się spełniona i bezpieczna. Domyśliła się, że chłopak jest niemową, i jest bardzo podobny do niej samej.. Pzecież też jest "inny" inaczej. Ona jednak go zaakceptowała. Uśmiechnęła się ciepło, ujęła jego twarz, delikatnymi ruchami głaszcząc jego policzek. Kolejne łzy zaczęły spływać po ich twarzy, tworząc jedną całość. Zostali połączeni niewidzialną nicią miłości, która pomimo ich odmiennej inności połączyła ich na zawsze. A na imię mu było Charlie. / Natt.