Cosplay Luffiego aka Lucy z One Piece.
Za dwa tygodnie jedziemy do Niemiec na karnawał i nie mogę się doczekać.
Poprzedni tydzień to był totalny rozpierdziel, szczerze mówiąc nie wiem jakim cudem udało mi się wszystko ogarnąć.
Jestem kompletnie wykończona, mam codziennie koszmary, które nie pozwalają mi spać.
Treningi dalej cisnę, ale ciało już mi krzyczy dość.
Czekam jeszcze na nową rozpiskę od Oli, może 4 posiłki dziennie dadzą mi więcej ulgi w działaniu.
Szczególnie, że nie znoszę gotować.
I jestem w sumie dumna, bo ogarnęłam się rano po śniadaniu i przyszłam na poniedziałkową kawę do Exchange,
mimo że nie mam dzisiaj terapii. To już taki mój dodatek do rutyny w każdy poniedziałek.
Szczególnie kiedy Jackie na dzień dobry jak mnie widzi, to automatycznie parzy już Cappuccino.
Mega to miłe.
Dzisiaj na szczęście mam z głowy siedzenie w kuchni, bo wszystko przygotowałam wczoraj,
ale i tak jest w ciul do załatwiania.
Muszę pozbyć się trochę rzeczy, bo mam wrażenie, że mój mózg się już przegrzewa od wszystkiego.
Ale jak wczoraj uporządkowałam pewne sprawy, zrobiło mi się od razu lepiej.
W każdym razie, życzę wszystkim udanego poniedziałku.
Bo tutaj jest zimno jak cholera.
2 dni temu
4 dni temu
25 MARCA 2025
19 MARCA 2025
10 MARCA 2025
17 LUTEGO 2025
10 LUTEGO 2025
27 STYCZNIA 2025
Wszystkie wpisy