Od powrotu z cudownego obozu w bułgarskich Złotych Piaskach nie potrafię znaleźć sobie miejsca ani pasjonującego zajęcia.
Tęksnię za tym paskudnym jedzieniem na stołówcę, szczególnie za kartonem, za zbiiórkami na plażę, za temperaturą 40 stopni każdego dnia, za nocnymi imprezami w pokojach, na plaży, w klubie.
Najbardziej chyba tęsknię za tymi ludzmi, za atmosferą jaka tam panowała.
Nie sądziłam, że ten wyjazd będzie aż tak udany!