A nawet notkę dodam a co się będę! (Tak, jutro kartkowka z matmy. I po raz pierwszy nie miałam ochoty zmarnować całego dnia na naukę, żeby i tak dostać szmatę.)
Od piątku siedzę w domu i choruje. Tak, to juz chyba pisałam poprzednio.
Tak, dużo Breaking Bad, dużo herbaty..tak, tak.
A dziś wstalam po 10, przemiescilam się na kanapę w salonie i tak do 13 leżałam sobie z moim kiciusiem oglądając ukryte prawdy i inne.
Pózniej obejrzałam odc. BB.
A pózniej na fotel przed TV na obiad z kiciusiem na kolanach i porcją trudnych spraw.
Ambitnie, wiem.
Pomalowalam tez paznokcie na bardzo dziwny kolor.
Pewnie za 2 dni go zmyje.
Lubię jak w moim pokoju pachnie lakierem. <3
I jak jest czysto. Tak- nawet dzisiaj posprzatalam.
I policzylam swoje pieniądze ze świnki-skarbonki.
Gdy "wylozylam je na stół" poczułam sie jakbym obrabowala bank. Tak- taka jestem bogata. <3
Ale liczenie ich to juz krok do matematyki.
Jest 21.21. Miło. <3
Ide po herbatę i może otworzę ten podręcznik, który od 5h leży na moim posprzatanym stoliku.

Nope. Jednak muszę wziąć jeszcze gorącą kąpiel. <3

Tak- do tej kartkówki nie mam zamiaru się uczyć. BUNT.