Ostatnio było subtelnie i łagodnie, bo nie było kettla :D Teraz polecimy ostrzej.
Mój przezent podchoinkowy od M ;* Strasznie na początku się krzywił, że niedługo będę silniejsza od niego i że zamiast interesować się jakimś równouprawnieniem kobiet, czy czymś podobnym, to ja pielęgnuję bicki i tricki. Teraz kibicuje, wspiera i podtrzymuje na duchu, w dodatku wysłuchuje mojego gadania o treningach i jedzeniu. Bla bla bla, wcięło mi kawałek notki... Było o celiakii słów parę, że dieta bezglutenowa pozwoliła mi wyrobić dobre nawyki żywieniowe, gdyż wykluczenie glutenu bardzo ułatwia wybory spożywcze - odpada 90 % fast foodów i 75% słodyczy i bardzo dużo przetworzonego żarcia, typu pulpety ze słoika, albo fixy. Silna wola to mit - to nawyki są kluczowe.
Ja tam wolę inne krągłości, niż te promowane w reklamach mydła z gołąbkiem. Skoro już mam dźwigać ciężar, to wolę by to był taki, który mogę w każdej chwili odstawić na półkę i poskakać bez obawy o stawy kolanowe, czy kręgosłup. Grunt to wyznaczyć cel i spiąć dupsko, zaś reszta idzie za ciosem. Zawsze czułam wstręt do wysiłku fizycznego, no cóż z wiekiem człek mądrzeje (i tyje :P).
Pomarudzić chciałam, w sumie tak teraz jak przyszło do marudzenia, to już nie wiem o czym. A może jednak wiem:
- Od coli zero nie schudniesz.
- Ale i nie przytyję.
Aloha : )