Chyba to jest ten przewidywany rozłam..
no cóż. i tak bywa.
Trzeba się do tego przyzwyczaić. A przecież tego oczekiwałam. No i mam. Choć wolałabym by to znikło. :)
Znaczy nie jest to nic znaczącego. No bo już tak naprawdę to sama nie wiem co to jest.. Wydaję mi się, że ten jakiś koniec. Ale sama się chyba powoli już gubie. Skąd mam wiedzieć co komuś innemu siedzi w głowie. Więc domyślam się.. Tak, dobre. Ale nie mam pewności co do tych domysłów.
Kurcze..
Pisząc tą notkę na blogspocie miałam jeszcze inaczej ułożone w głowie.
no ale czytajcie..
"Mgła już opadła, wszyscy zawiedli,
rozczarowanie to chleb powszedni,
nie są możliwe już happy endy,
wszystko jest jasne,
pierdol to, biegnij."
Pih- Biegnij, nie oglądaj się.
no to jak teraz z nami jest?