Niedziela, wtorek, czwartek.
Serbia, Słowacja, Dania.
I nasza Polska. <3
Pierwszy mecz przegrany, ale dwa kolejne.. wygrane. Z Słowacją 41:24 (17 goli przewagi!), a dzisiejszy mecz z Danią nasi szczypiorniści wygrali wychodząc na prowadzenie w ostatnich minutach meczu, 27:26. Co za emocje, tak kibicowałyśmy z Kalą, że i mamie się to udzieliło. ^^ Bartek nas wkurzał z Duńczykami, ale
w y g r a l i ś m y i to się najbardziej liczy!
Z jakieś 5 minut przed końcem wstałam i już nie mogłam usiąść, to wszystko się gniotło, czy wygramy czy nie, a szliśmy łeb w łeb. A kiedy rzuciliśmy 26 i 27 bramkę to odtańczyłam z Kalą taniec radości i nawet 26 bramka Duńczyków w ostatnich minutach nas nie zmartwiła, bo i tak piłka była nasza, a sekund, nie wiem, z 15? Przesądzone. Więc skakałyśmy i krzyczałyśmy i teraz boli mnie szyja. ^^
Ale jestem w prze szczęśliwa, jest c u d o w n i e. <3
Jutro może dodam coś na blogspot, albo pojutrze, sama nie wiem, ale już mam przygotowane wszystko, jakoś dzisiaj mi się trochę myśli nasunęło.
Po wywiadówce jest okey, średnia okey, tak jak mówiłam tak i jest, wyniki z egzaminu jakie są takie są.
Jutro ostatni dzień i teoretycznie powinnam rozpocząć ferie, ale w poniedziałek i wtorek jeszcze trzeba iść do szkoły. Nie chcę mi się. ;c
+ pierwsza 6 z chemii na drugie półrocze, like. <3
"Stop and stare,
You start to wonder why you're 'here' not there
And you'd give anything to get what's fair,
But fair ain't what you really need."
1. One Republic- Stop and stare.
2. Gotye- Somebody That I used to know.
3. No Doubt- Don't speak.
<3
To jest trochę tak, że faceci są jak powietrze. Dzielą się na dwie grupy: tlen - czyli On, i azot - czyli inni. I w sumie azotu jest więcej, ale tlen to podstawa, nie?