Monday left me broken.

Myśląc o tych wszystkich osobach, które tak bardzo się zmieniły pod względem wizualnym i personalnym, zaczęłam się zastanawiać czy i ja też przeszłam taką wielką metamorfozę. Teraz wiem, że potrzebny był mocny czynnik, żeby to dostrzec. Na początku wydawało mi się, że nie, i wszystko byłoby okej, gdybym nie była taka wścibska. Na czym polega zdobywanie cennych informacji od samej siebie? Na bezsenności. Gdy nie można spać do głowy przychodzą różne scenariusze, różne sytuacje i wreszcie zaduma nad tym, jakim jest się człowiekiem. Nie wiem co dziś jest wyznacznikiem tego terminu... ale zapewne połowa z nas nie spełnia wymagań (ustalonyh przez kogo?).
Wracając do sprawy... w całym tym maratonie nie spostrzegłam, że już nie mogę ukończyć biegu. Albo dlatego, że jestem kimś innym, ale udaję, że wcale tak nie jest, albo nie wiem gdzie jestem, nie wiem, że nie ma mnie tutaj, spaceruję w obcym miejscu, a sprzed nosa uciekają mi najlepsze chwile. Nawet jeżeli już mnie nie ma, albo jestem kimś zupełnie innym, niż za kogo się podaję to jedno jest pewne... zostawiam ślady. Jak Mefistofeles palę i niszczę to co staje mi na drodze.

Zemsta nie daje satysfakcji. Cierpienie za cierpienie.. będzie najlepszą nauczką.