Była naprawde kochanym zwierzątkiem <3 mimo upływu tylu lat ciagle wspominam ją z łezką w oku, z tą różniacą, że już nie rozpoaczy tylko bardziej wzruszenia. Dostarczyła mi tyle radości, że aż trudno uwierzyć, że takie małe, futrzane, piszczące, świszczące, biegające, skaczące stworzonko tak potrafi :) Zawsze witała mnie jak wchodziłam do pokoju i budziła w niedziele rano xD Takie rzeczy uwiadamiają mnie o kruchości życia i ulotności chwil, szczególnie tych dobrych, dostrzeganiu drobiazgów na ogół niezauważalnych i docenianiu ich.. Mogłabym o niej pisać i pisać, ale to przywołuje wspomnienia, te bolesne też, dlatego na dzień dzisiejszy powstrzymam moje przemyślenia i będę się dalej cieszyć, że spotkałam ją na swojej drodze ;]
Tak wiem, że piszę jak o zmarłym członku rodziny, czy przyjacielu, ale każdy kto pokochał zwierzaka i go stracił wie co czuje.
Poza tym to jej spowiadałam sie wieczorami, bo wiedziałam, że nie wygada :)