Od ostatniego wpisu minęło bardzo wiele czasu. Bardzo dużo się pozmieniało. Byłam w pracy zagranicą, wyprowadziłam się z domu, dostałam się na studia..
Dziś do mnie doszło jak naprawdę wiele zmieniło się przez ten rok gdy rozstałam się z Nim.
Nigdy tyle nie zrozumiałam i nie zrobiłam przez 20 lat swojego życia jak przez ten prawie rok
. Rok gdy nie jesteśmy razem od dziś będzie za 3 dni.
Spełniłam wiele marzeń, byłam tak bardzo radosna. Pierwszy raz w swoim życiu mogę powiedzieć, że to był naprawdę dobry rok. Cholernie ciężki, ale naprawdę dobry.
Może powinnam to pisać właśnie w ten dzień kiedy to się stało, ale uważam, że dziś też jest na to odpowiedni dzień.
Pamiętam dokładnie co się działo rok temu na początku grudnia, przed samym rozstaniem.. byłam wrakiem człowieka, z silną depresją, myślami samobójczymi. Jest wiele rzeczy, których nie powiem głośno, a dzięki temu blogowi mogę to wylać z siebie. Pamiętam jak wybiegłam tamtego dnia z płaczem ze szkoły, pobiegłam na most, ale prawdą jest to, że nie chciałam się zabić, nie chciałam tego, do tej pory nie wiem dlaczego tam poszłam. Choć prawdą jest również to, że wtedy na tym moście zabiłam brutalnie tamtą Lili, od pójścia wtedy tam zmieniło się wszystko w moim życiu.
Choć tak naprawdę nigdy nie zabiłam miłości do Niego.
Minął rok, spotykałam się z różnymi mężczyznami, ale zawsze czegoś mi w nich brakowało, nie byli tacy jak on. Czuję nieustannie, że brakuję mi jakieś części we mnie, że jestem niepełna. Tą częścią mnie był On.
Czasami mam nadzieję, że on wróci.
Wtedy jak i dziś rzuciłabym wszystko dla niego. Wiem, że to idiotyczne.
Zaczęłam się ostatnio z kimś spotykać, kochaliśmy się ze sobą, zrobiłam z Nim to pierwszy raz. Nie czułam nic. I to mnie najbardziej przeraża.
Jestem wybrakowana, przykro mi.
photoblog
12 MAJA 2016