Największym problemem jest dla mnie 7 i 8. Ale wszystko idzie ku lepszemu.
Ale się wczoraj uśmiałam, właśnie tego było mi trzeba po takim męczącym okresie w szkole.
Rodzice mnie do domu wpuścić nie chcieli, ale w jednym się z nimi zgodze. Długi czas moge nie wychodzić ze znajomymi, ale jak już wyjde kończy się tym, że tata nas musi do szpitala zawodzić o 00.00.
Jak Wam idzie kruszynki? U mnie z dietą nie najgorzej, chociaż mogłabym jeść mniej chaotycznie. Na szczęście mam ferie, więc jest czas do zaplanowania sobie kolejnych dni. ;)