photoblog.pl
Załóż konto

Piszę to do Ciebie, bo cały maj, mniej lub bardziej, płaczesz. Płaczesz, bo się o niego martwisz. Płaczesz, bo boisz się, że coś mu sie stało. Nie radzisz sobie z jego alkoholizmem, znikaniem, tym, jak woli spędzać czas. Płaczesz też, bo boisz się, że Cię nie kocha, bo źle coś odpowie, bo nie odpowie, bo jest oschły. Zdajesz sobie sprawę, że nie masz na to, na niego, na picie, wpływu; śmierć Twoja nawet by nic nie zmieniła, żyły możesz sobie wytargać spod skóry na nadgarstkach... Głupio tak Ci ciągle płakać w busie, ludzie się patrzą, a Ty nic - połknąć śliny nawet nie...

Zdradził Cię. Z jakąś przypadkową laską. Trzyma jej nagie zdjęcia w telefonie, które zapisał sobie tam wtedy, kiedy już się spotykaliście. W kurwę przeszkadza mu jebany związek na facebooku, nawet bardzo głęboko ukryty gdzieś w informacjach, bo utrudnia mu to wyrywanie dup :).

A Ty się zapierasz, Lauro idiotko, żeby to miał, jakby coś takiego miało w ogóle mieć jakikolwiek wpływ na to czy się będzie kurwił czy nie. Nie no, kochanie, to z Twojej strony żałosne jest przecież...

Nie spełnia Twoich podstawowych potrzeb emocjonalnych. Zna Cię, wie jak reagujesz i mógłby pójść na kompromis - powiedzieć, że chce pomilczeć, bo coś go boli, chcialby przemyśleć beze mnie, będąc przy tym jednocześnie... no kurwa, ludzkim, jak do osoby z którą Cię coś łączy. Ale nie, myśli tylko o sobie, o swoich lękach i potrzebach, albo ja się dostosuję albo chuj, nic. Nie mówi Ci, że Cię kocha. Od jakiegoś czasu. Albo tylko bardzo pijany. Myślisz, że Cię nie kocha. Nie ma znaczenia czy kocha. Czasem kocha, czasem nie. Nic Ci z tego przy takim zachowaniu. 

Powiedział, że zrobi wszystko, obiecał przez telefon końcówką kwietnia.

Jest 9 maja. Wszystko co zrobił to uaktualnił zdjęcie na Tinderze "a bo pokłóciliśmy się wtedy", zachlał się w Pradze, nie proponując Ci nawet wspólnej majówki, wydał kupę pieniędzy, których nie miał na robienie czegokolwiek z Tobą, uprosił, żebyś odebrała go napierdolonego z dworca, leczył się u Ciebie dwa dni, kiedy Ty mu poświęciłaś wszystko w te one, a potem zniknął i ani słowa, nie odzywał się. 

Właściwie nie proponuje Ci wspólnego spędzania czasu, o wszystko musisz prosić, jak pies skomleć, że halo, mój chłopaku, może łaskawie zechciałbyś wyjść ze mną na spacer (nie daje rady, bo jest pierdolonym najebańcem) albo w ogóle zrobić coś innego, niż picie i kacowanie wśród orgazmów? Nie? Ach, no bo ja Ci tylko po to przecież.

Zrobiłaś wszystko, co mogłaś dla tego związku. Nie poddałaś się, jak obiecałaś. Podjęłaś leczenie psychiatryczne, żeby było mu z Tobą łatwiej. Próbowałaś zmienić siebie, zmodyfikować cechy charakteru, które mu nie odpowiadają. Czytasz jego ulubione ksiązki, masz prezenty zaplanowane na kilka miesięcy w przód...

Obudź się, Laura.

Czujesz się bezwartościowa, upierdliwa, atencyjna. Kurwa, zawsze byłaś mniej lub bardziej taką, jaką jesteś, określniki te niekoniecznie-. To on ich tylko do Ciebie: beznadziejna, atencyjna, dziwka. Kurwiszon.

To jaką jesteś Twoim innym bliskim nie przeszkadza. 

Ten chłopak sprawił, że przestałaś wierzyć w miłość. Pokazał Ci, że nie ma takiej siły, jak Ci się wydawało. Że w ogóle - gówno warta jest. I zakłamana. Więc teraz wsadzisz sobie tę swoją miłość do niego w dupę.

Rany, no nie ufasz już. Mu i w ogóle...

Dodane 9 MAJA 2018
51
atlam wow
13/05/2018 15:41:23
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika chcedodomu.