Hej <3
Znowu mnie nie było trochę. Miałam za dużo nauki niestety.
W niedzielę o 02:30 zmarł mi dziadek... Ten rok jest po prostu okropny... Wczoraj na pogrzebie nie mogłam przestać płakać, w kaplicy na różańcu w niedzielę i poniedziałek również. Przed śmiercią widziałam dziadka 3 tygodnie temu, czego nie mogę sobie darować, bo miałam do Niego zajrzeć, ale się zasiedziałam u koleżanki... Do wczoraj nic nie jadłam, nie spałam, piłam samą kawę. Dzisiaj zmęczenie dało o sobie znak, bo spałam do 13:30 i co chwila leci mi krew z nosa. Nie byłam dzisiaj w szkole, jutro już muszę iść i znowu będę wszystko nadrabiała. 8 kwietnia mam zaliczenie całego półrocza z matmy, a 4 kwietnia z biologii. Nie wiem jak ja to wszystko ogarnę, dzisiaj się cały dzień uczę.
Wczoraj na stypie zjadłam rosół, trochę ziemniaków, dewolaja i surówkę oraz wypiłam kawę i zjadłam kawałek sernika, ale nic nie poćwiczyłam, bo wróciłam do domu o 23:30 i byłam tak padnięta, że masakra.
Dzisiejszy bilans zaraz napiszę :)
W niedzielę jadę do siostry, już się za Nią strasznie stęskniłam <333
Bilans:
śniadanie: spałam
obiad: pierś z kurczaka gotowana na parze + warzywa z pary + surówka (250kcal)
podwieczorek: budyń (200kcal) + kawa latte (80kcal)
kolacja: kromka ciemnego chleba z szynką, pomidorem i rzodkiewką (200kcal) + herbata z łyżeczką miodu i z cytryną (50kcal)
Razem: 780kcal
Aktywność:
roweryk: pół godzinki
brzuszki: 300
przysiady: 80
Zajrzę do Was i lecę z powrotem do nauki ;*
Trzymajcie się <3