nie było mnie troszke. nie mialam siły.
ostatni piatek byl porazka. wstalam rano..ledwo co dotarlam do szkoly. w autobusie myslalam ze puszcze pawia a jak szlam to mi sie mega krecilo w glowie. nawpierdalalam sie.
za to sobota i teraz niedziela na samych jabłkach i jogurtach cisne wiec nadrabiam to zawalenie. ten tydzien dalej skinny girl a kolo piątku kolejne ważenie.
biedna notka troche ale totalnie nic sie nie dzieje.
mykam do was :)