Hejooo :)
Dziś dzień 4 mojej przemiany :) . Trzymam się, jest dobrze. Najgorsze są początki, albo nie. Najgorzej jest zaczać. Ciągle człowiek sobie powtarza od jutra, od jutra. I co ? I dupa zazwyczaj. Ale jak już się zacznie i przetrwa początek myślę że około 2 tygodni, to potem już jest z górki, organizm się przyzwyczaja i lepsze samopoczucie oraz duma nam nie pozwala przerywać danej diety lub treningów . Ja wczoraj miałam rest od rolek, ale za to dziś już 7,5 km za mną :) :) . Ciężko jest wstać, chociaż i tak wstaje właśnie koło 5-6 do córki, a potem zmuszam się do ubrania rolek i wyjścia z domu, bo przecież najłatwiej wrócić do ciepłego łóżka i przytulić się do męża. Ale tak nie wolno! Ja niestety jestem ograniczona czasowo, gdyż na rolkach mogę jeździć tylko z rana kiedy mąż przed pracą może zostać z córką, także nie mam wyboru :) . Ale jak już wrócę z tych rolek, to jestem niesamowicie dumna z siebie <3 . I jakie to fajne zacząć tak aktywnie dzień, zupełnie inny humor i inne nastawienie do życia :) . A teraz czas na 2-godzinny spacer z moją królewną <3 . To chyba też można zaliczyć jako aktywność fizyczna :D .
Miłego dnia i wytrwałości wszystkim którzy przezwyciężają 'nadkilogramy' :)