Hej Kruszynki :) Wstałam sobie dwie godzinki temu (oo jak ten czas szybko zacina), od razu powędrowałam do kuchni z pustym żołądkiem, zrobiłam sobie na śniadanie pysznego omlecika z cebulką. Pyycha :D Poźniej porozmawiałam z tatą, który zaczął sie pytać dlaczego ostatnio nie biore sie za słodycze. Zauważył więc muszę być ostrożna aby nie zaczął gadać, że sie odchudzam itp., bo pewnie zaczął by sie śmiać. Tak, cały tato. Kiedy wczoraj nie mogłam zasnąć około 24 zaczęłam ćwiczyć (tak, dziwne), zrobiłam 60 przysiadów, 50 brzuszków i trochę rozciągnia. Wczoraj zaczęłam sobie pisać z kolegą i jakoś tak wyszło, że zagadaliśmy sie do 6 rano, tak więc jestem teraz nieprzytomna i popijam sobie kawkę. Zauważyłam, że mój chłopak jest zazdrosny. Oh jaka szkoda ... :D Mam dzisiaj kilka obowiązków do spełnienia takich jak odkurzanie i wycieranie kurzy, spacerek z psem więc jakaś tam forma ćwiczeń jest ale też zrobię sobię dzisiaj bardziej poważniejszy trening ( być może turbo?). Oby tylko sie nie obżerać i dużo spalać.
Najpewniejszą drogą do sukcesu jest wciąż próbować, jeszcze ten jeden raz.
Thomas Edison
nie moje zdjęcie, jak coś :)