Jak obiecałam, miałam dzisiaj się ujawnić. Tak to ja, cześć :D
Na siłownię chodzę regularnie od początku roku 2016, niezbyt długo, ale wystarczająco żeby zauważyć efekty. Wcześniej chodziłam od czasu do czasu na zajęcia fitness, ćwiczyłam w domu. Co mnie skłoniło do tego żeby rozpocząć swoją gym-adventure? Wcale nie miałam postanowienia noworocznego, żeby kupić karnet na siłkę. Nie nakłoniła mnie też do tego tak zwana "fit moda". Po prostu wygrałam miesięczny karnet na siłownię, na którą chodzi mój chłopak. Tak wiem, szczęściara ze mnie :D
Tak właśnie zaczęła się moja zajawka na siłkę. Załapałam bakcyla, oj załapałam! Zgodzę się że to uzależnia i nie ma w tym ani trochę przesady.
Mój najlepszy facet na świecie pomógł mi ułożyć plan treningowy, który stopniowo modyfikowałam, coś dodawałam, coś odejmowałam, coś zmieniałam. Tak oto metodą prób i błędów doszłam do takich ćwiczeń, które lubię robić i które są adekwantne do mojego poziomu wytrenowania. :)
Będę powoli was zapoznawała z moimi ćwiczeniami na siłowni, a gdyby ktoś był ciekawy zapraszam do pisania wiadomości. :)
Nie uważam się za speca, nie zgrywam teraz nie wiadomo kogo. Ktoś może pomyśleć "o, kolejna fitgirl która ćwiczy od miesiąca i myśli że wie wszystko o sporcie". Chcę po prostu podzielić się moją opinią i moją wiedzą na ten temat, ale jestem otwarta na wszelkie komenatrze. Chcę się dzielić jak i zdobywać wiedzę.
Buziaki! :*