cześć kochane :*
mój obiad w sumie trochę mi nie wyszedł, bo nie umiem gotować jajek:D haha. ale z jednej strony dobrze, bo zamiast dwóch zjadłam jedno :)
byłam na przygotowaniu do bierzmo i od soboty, dzień w dzień prze 9 dni, muszę chodzić do kościoła, a potem bierzmowanie i koniec tego wszystkiego. wyjście z domu nie dało mi żadnych korzyści, nie no może jedną, w końcu mogłam zapalić!! ale cholernie kręciło mi sie w głowie jak wróciłam . jutro nie idę do szkoły, w sumie lekcje lajt. historia, matma, biologia sprawdzian, a potem dwa psychotesty które zaproponują nam zawody na przyszłość. żałuję że na tym mnie nie będzie...
i w sumie kolejne dni, kiedy nie widzę obiektu moich westchnień ...
jutro muszę sobie wymyślić znowu coś na obiad, strasznie mnie kusi ryż z warzywami, ale musiałabym ogarnąć się do sklepu no i nie chce zbytnio przesadzić z tymi kaloriami :< zobaczymy jeszcze :)
a Wy jak się trzymacie dziś motylki ? :*
mój bilans:
Ś: dwie kromki chleba słonecznikowego z pasztetem drobiowym i ogórkiem kisznym (174 kcal)
2Ś: szklanka soku, multivitamina + pół szklanki jogobelli (127 kcal )
O: jajko gotowane + dwie kromki chleba słonecznikowego z pasztetem i ogórkiem kiszonym (249 kcal)
P: kilka, serio mało, kopytek (104 kcal)
K: mimo, że jestem głodna, nie chce się już obrzerać. zjem może jabłko, a tak to tylko woda, woda, woda, woda !! więc liczę 50 kcal.
razem: 704 kcal
czuję, że idzie mi coraz gorzej. moją słabością są, jak same widzicie, kanapki... dobrze, że chociaż Wam idzie lepiej... :<
chudego :*