witam Was :*
nie wiem czy to przez tą chorobę , ale czuję się na prawdę FATALNIE! czytając Wasze bilanse, czuję się jak prawdziwa świnia co pożera wszystko i nie wiem czy nie ośmiesze się wstawiając tu mój. siedzę dziś cały dzień wkurzona i głodna, gdy czuję głód chce zasnąć lub piję wodę, co nie wiem czemu jest dla mnie bardzo trudne.. tak bardzo chce być chuda, chce się sobie podobać, w końcu poczuć się dobrze w mojej skórze, ale boję się że nie dam rady... nie mam już motywacji, jestem słaba. przez chorobe nie daję rady nawet ćwiczyć. to zdjęcie szczególnie mnie dołuje. chciałabym mieć takie ciało... yh ! PROSZĘ WAS, DAJCIE MI JAKĄŚ MOTYWACJĘ bo czuję że odpadnę... nie chce znowu wracać do tego co robiłam kiedyś... czyli do wymiotowania. czuję się bez silna... wstawię Wam mój bilans, może doradzicie mi co powinnam zmienić...
a jak tam kochane u Was? :) mam nadzięję, że trzymacie się lepiej ode mnie...
Ś: zielona herbata
2Ś: dwie kromki chleba razowego z twarożkiem i szynką
O: cztery paluszki rybne (robione w piekarniku więc bez tłuszczu) + sałata lodowa z jogurtem natularnym
P: jabłko + gruszka + wlałam sobie do połowy szklanki jogobelle brzoskwiniową + niestety nie wytrzymałam i zjadłam jedną kromkę chleba razowego z pasztetem drobiowym i ogórkiem kiszonym
K: nic! muszę przypilnować by nic nie zjeść.
++ 100 brzuszków
++ 50 nożyc
WODA! WODA! WODA! ZIELONA HERBATA! WODA! WODA! WODA!
muszę więcej pić...
z bilansu nie jestem zadowolona, może tylko z tego że do śniadaniu, odczekałam odpowiedni czas do 2 śniadania...
a i mam prośbę ... mogłabym któraś z Was podliczyć mi kalorie? bo ja póki co nie ogarniam tego zbytnio, a chce wiedzieć jak bardzo przesadziłam.
dziś 8 mila leci a potem klątwa :>
więc miła noc się zapowiada, mam nadzięję że bez głodu...
chudego :*