Wczoraj - dzień pierwszy. Jak najbardziej na zielono, co prawda zaszalałam troche ze śniadaniem, bo zjadłam tosta
z szynką serem i z ketchupem, ale jak sie później okazało to było moje jedyne jedzenie w tym dniu, reszte dnia piłam,
wode, półtora szklanki coli -.- i wode pomarańczową. Na początku dnia, po śniadaniu poszłam na długi spacer, a potem po koleżankę jeszcze jakieś 3km, następnie biagałam, dużo, potem praca fizyczna na działce, wykopywałam ze szczelin w chodniku kępy trawy, dużo tego było = dużo się namachałam tą łopatą, potem tą trawe woziłam taczką kilkanaście razy, kiedy wróciłam znowu biagałam, też bardzo dużo, a na koniec dnia odprowadziłam jeszcze koleżankę jakies 1,5 - 2km.
Po wczorajszym dniu jakoś nabrałam chcęci na to wszystko, na życie, na odchudzanie, na ćwiczenia, a chcęci nie mam na jedzenie.
Czuję się dobrze.
Muszę być chuda. Będe, uda mi się, jestem silna.
Życie jest za krótkie, żeby być grubym, życie jest po to żeby być idealnym, życie ma być idealne.
Powodzenia i chudego kruszynki ;*
Dzień 10 - ważenie, nie moge spiepszyć, muszę na wadze zobaczyć mniej, jak zaczynałam niedawno znowu pisać było
57, zobaczymy czy coś się ruszyło, jestem dobrej myśli. ;)
1| 2| 3| 4| 5| 6| 7| 8| 9| 10| 11| 12| 13|
Wieczorne notki i zaznaczanie.
zielony - zaliczony
czerwony - zawalony