Koniec

Nihil novi sub sole. Środa, 9:30 o poranku stało się to, co przewidywałam od momentu, gdy w kalendarzu pojawiło się zaproszenie na spotkanie 1-2-1. Zgodnie z przewidywaniami - podziękowano mi "za usługi" aka przestałam pełnić dodatkową (i dodatkowo płatną) rolę w firmie. Muszę przyznać, że... całkiem mi z tym faktem dobrze. Ba, jestem turbo szczęśliwa! Prawdę powiedziawszy, nie umiałan odejść sama. A B. mi świadkiem, że po tym jak zwolnili Ł. - chciałam. Dodatkowa rola, gdy nie ma się wsparcia w codziennych zadaniach w pracy byłaby niesamowicie... frustrująca. Te pieniądze nie są i nigdy nie były warte moich nerwów. Mój czas wolny jest zdecydowanie cenniejszy. No i dodatkowo nie muszę podporządkowywać CAŁEGO ROKU pod owo dodatkowe zobowiązanie. Co w przypadku moich regularnych wizyt orto było zawsze kłopotliwe. Teraz może i zarobię mniej, ale o 16 praca przestaje mnie obchodzić i nie będę co 2 miesiące uziemiona na tydzień w domu. Jestem wolna. Wolna i niesamowicie szczęśliwa!