Fotka pstryknięta przez moją mamuś kochaną. :)
Z sesji z treningu z młodziaczkami. Tutaj na Kalli, byłej kobyłce Wioli.
Ja chcę do koni !!! Matko, jak ja dawno na koniu nie siedziałam. Nie licząc jazdy w Niemczech, ale to i tak 7 miesięcy temu
było... :( Pamiętam, jak trenowałam po 10 koni dziennie... Po ostatnim koniu byłam tak padnięta, że się odechciewało wszystkiego, chociaż już kolejnego dnia, po odzyskaniu sił, zapał powracał (o ile nie doskwierało gorąco, które właśnie było powodem rozpoczynania pracy o świcie).
Na tym zdjęciu już z moim siodełkiem kochanym. Po prostu je uwielbiałam. Dla mnie było to najwygodniejsze siodło w jakim jeździłam. Myślę nad sprzedażą, ale tak mi szkoda się z nim rozstawać, zwłaszcza, że już tak fajnie rozjeżdżone. Fakt, że jest marki Prestige sprawił, iż stałam się jej zwolenniczką. Ma już trochę latek, a pomimo tego w bardzo dobrym stanie jest. Świetne siodło, nie tylko wygodne, ale i wytrzymałe. W sumie nie powinno tak leżeć nieużywane, także jak ktoś byłby chętny, to może rozważę sprzedaż...
Jak ten czas mi się dłuży, kiedy mój mąż kochany jest w pracy!
... Ja chcę znowu być taka chuda jak za czasów, gdy jeździłam! Teraz pewnie bryczesy, które miałam, zatrzymałyby się na udach, haha.