I'm back

Nigdy nie spodziwałam się, że powrócę do prowadzenia tego fotobloga, w zasadzie miałam go nawet usunąć te dwa lata temu, ale pomyślałam, że fajnie będzie sobie kiedyś go przeglądnąć i powspominać stare dzieje (!). Cóż, miałam rację. Czadersko było poprzypominać sobie te dni chillout'u (no poważnie, jarałam się 4 z chemii na koniec roku -_-). Odniosłam wrażenie, że tyle się zmieniło, jakby koniec liceum był z 20 lat temu i ja też się jakoś strasznie zmieniłam, jakbym ogladała zdjęcia innej osoby. Ale potem doszłam do wnoisku, że w sumie... nadal hejtuję zimno, nadal robię głupoty z Pauliną, lubię tą samą muzykę, ogólnie to jestem wciąż tak samo fajna (tzn. bardzo).

Wiem, mówiłam, że fotoblogi są dla małych dziewczynek, no ale kurde, mogłabym założyć superfajnego bloga szafiarki (przecież to jest teraz cool), ale nie chcę żyć w świadomości, że muszę iść sobie zrobić zdjęcie w nowym ciuchu, już nie mówiąc o tym, że zakupy przestałyby mi w końcu sprawiać przyjemność. Zresztą jestem niesystematyczna. Mogłabym też założyć jakiegoś poważnego bloga ze swoimi przemyśleniami, ale to też mi jakoś nie pasi, nie mam czasu... próbowałam także tumblr'a, ale tak wyszło, że przestało mi się chcieć tam coś robić. No to wracam do fotobloga, miałam go długo, więc chyba muszę to lubić. Poza tym, za kolejne parę lat jak wpiszę sobie jego adres w wyszukiwarkę, będę mogła powrócić do wspomień jak to fajnie było na studiach, taki chillout...

(Widać, że przytyłam?)