No to wygląda na to, że mam problem. Zaparłem się i nic się nie da zrobić, Zakładam, że jakoś z tego się pozbieram, szkoda, że tracę to, na co tak ciężko pracowałem przez ostatnie miesiące, ale nazwijmy to pierwiastkiem humanizmu. Tym razem zabrakło mi trochę szczęścia, ale wierzę, że pula jeszcze się nie wyczerpała. Nie mogę zasnąć, chociaż wstałem o 7 rano, chociaż przeszedłem 10km, żeby się zmęczyć. Jakoś wstanę za 6 godzin, to nie może być aż tak trudne. Trochę ciężko mi uwierzyć, że tutaj jestem, ale mam jeszcze dużo siły, więc ten bajzel też posprzątam. Wiem, że muszę grać fair, a ciągle próbuję kombinować, głupi ja. Niereformowalny.