Good Evening... infidels!
Po niecałym tygodniu poszukiwania internetu... Znaleźliśmy!!! [ we własnym pokoju przy oknie- sic! WiFi to 8 cud świata...]
Wiem, wiem, tęskniliście... Teraz już Pan będzie z Wami.
So...
Pierwszy tydzień za nami. Czwartek i piątek emigrant mode on, weekend- pirwsze zwiedzanie, pierwsza wizyta w knajpie i pierwszy koncert... Trzeba przyznać, że angole wiedzą z której strony się trzymać gitare ;] ( szukam ludzi do kapieli!!! :P )
Ten tydzień już gorzej, bo ogrom roboty mnie przerasta... Śpię całymi popołudniami i Karo nic nie robi tylko mnie opierdala że mam się ruszyć bo ona chce zwiedza.. :P Czarno to widze...
Co warto dodać rozpoczęliśmy trzecią wojnę światową, którą jak na razie wygrywamy bo szwaby zza ściany narzekają na brak swojej dotychczasowej łazienki [ którą w gwoli ścisłości zarekwirowaliśmy ] tylko jak jesteśmy w pracy... Mojej mamie... Jak dzieci :P
Na dodatek ich reprezentacja dostała dziasiaj ładnie w dupe od Hiszpanów :P I tutaj cieszy się pokój na przeciw xD Zwariowany kraj...
Tyle z mojej strony... Pozostawiam jeszcze pole do popisu Mojej Lubej... ;] niech Was owieczki pobłogosławi ;>
AvE!
Z kolei ja się osobiście przyznaję,że niepotrzebnie się obawiałam- jest dobrze, zajebiście!
Wspólne gry, SPACERY, zakupy, ZWIEDZANIE, zasypianie, po prostu wspólne życie wyszły nam na dobre.
Znów się powtórzę, ale jest dobrze,jest zajebiście!
A historie o teściowych są przereklamowane:P
P.S. "Krzysiu wcale nie zgrzypi.!"
Naceri & Karo