Dalej z opowiescia.
Bylam zasapana, sedzia od startmaszyny mnie sie pytal czy jestem w stanie jechac. Nie bylam nawet w stanie odpowiedziec, i Szymczuk wrzasnol ze maja mnie pakowac do maszyny ze dam rade ( do dzis mu za to dziekuje ).
Dookola mnie tylko wrzaski, i sie darli ze mam sie zlapac paska na szyji zebym nie spadla w czasie startu...
Start... JEB i wszystko leci, szkoda tylko ze w ostatniej chwili Von jakas sie oparl na prawo i zachaczylam prawa noga o cos w maszynie :D. Prawie spadlam, ale jakas wyszlismy i dzieki bogu bylismy ostatni....
Mialam jechac na ostatniej pozycji, jesli go utrzymam... ale wszyscy juz postawili krzyzyk na mnie i mi mowili co mam robic jesli go nie utrzymam.
Ale utrzymalam !!! Jak boga kocham, jeszcze w zyciu mi kon tak nie ciagnol. Szczegolnie na koncu ostatniego zakretu, przy wyjsciu na prosta...
No ale mialam puscic go dopiero od 300 metrow... wiec trzymalam ile fabryka dala, a potem jechalam....
A reszta koni jak by stala w miejscu, minelam niesamowicie szybko 7 koni i bylam trzecia :).
Starczy na dzisiaj, trzeba spac bo konie w Mülheim czekaja :).
A na zdjeciu to wlasnie ten moment, w ktorym dopiero do mnie dotarlo ze przejechalam wyscig. Tyle lat na to czekalam, i wkoncu zrobilam swoje !
Inni zdjęcia: KRYTYK EX PROFESSO locomotiv... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24