- Panie dyrektorze, a Pan był w Polsce?
- Ach, nie, nie byłem.
- To bardzo proszę przyjechać, zapraszamy!
Wtedy tylko roześmiał się aksamitnie, a ja odeszłam z fatalistycznym przeczuciem, że wszyscy idealni faceci są daleko ode mnie.
Nie przypuszczałam, że dwa miesiące później ten sam człowiek będzie mi odpalał papierosa na klatce schodowej krakowskiej fabryki herbaty i łamał ze mną precle pod Sukiennicami.
Zaiste, życie pisze najlepsze scenariusze, choć oscarowego romansu z tego nie będzie.
Na zdjęciu wyżej wspomnane magazyny herbaciane. ^___^