Zgodnie z tradycją rzuciłam wianek.Tak dla pewności to właściwie dwa rzuciłam.
Z mostu, w sam środek Wisły, dokładnie o północy w swoje urodziny.
W tej samej chwili wybuchły sztuczne ognie i zerwał się deszcz.
....
To nie był najlepszy pomysł.
To, że się przeziębiłam, to jeszcze nic, ale, jak się rzucli na ten wianek...
Muszę stąd jak najszybciej wyjechać.