To zdjęcie mimo kiepskiej jakości ma swój wielki urok. Taki, że nie można o nim zapomnieć.
Tak jak o Nim. Powtarzam sobie, żeby nie robić nadziei, że i tak nie ma to wszystko sensu, bo nic dla niego nie znaczę. Optymistka. Ale po co mam wierzyć w coś co i tak się nie stanie? Żeby rozczarowanie było jeszcze większe? I znowu płaczę jak idiotka. Bo myślę o czwartku. Wyobrażałam sobie Bóg wie co, a wyszło... jak zwykle. Poprawka. Gorzej niż zwykle. Bo zwykle to mnie zauważa, a w czwartek to było niekoniecznie. Jutro będzie tak samo. Gorzej. Jeszcze gorzej. Idzie z nią, a nie ze mną. Bo ja tak nie umiem, Bo nie nadaję się do tego. Bo oczywiście muszę być na historii. Bo potrafię tylko żałować. Bo znowu coś spieprzyłam.
W ogóle to wymyśliłam sobie historyjkę, w której coś dla niego znaczę. Ale to nie istnieje. Jest tylko on i ja. Ja, najgłupsza idiotka świata.
Nie wiem, jakim cudem udało mi się przekonać rodziców do wyjazdu do W-wy na rocznicę 10/04.Zważywszy na to, że ciągle coś pieprzę w kontaktach międzyludzkich, to takie mistrzostwo dyplomacji jest cudem nad cudami...
Cholernie się pogubiłam.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24