Jest lepiej niż wczoraj, ale nadal nieidealnie. Może warto nauczyć się cieszyć nawet z tych małych sukcesów? Może wtedy będzie prościej. Problem w tym, że ja nie potrafię. Jeżeli nie widzę efektów po jednym dniu to jestem zła. Jak jestem zła to jem. Chciałabym mieć optymistyczne podejście nie tylko do odchudzania, ale też ogólnie do życia. Chciałabym wierzyć w swoje możliwości i nie bać się marzyć. Największy paradoks jest w tym, że moi znajomi często mówią mi, że potrafię motywować, że dzięki mnie przetrwali trudny okres, że dzięki mnie wygrali konkurs/mają lepsze oceny/ćwiczą/mają czerwony pasek. Cieszę się, z ich sukcesów, ale chciałabym sama je osiągać i potrafić uwierzyć we własne siły.
Jest 17.20.
Zjadłam:
1. gotowany bób
2. pół bułki
3. jedno ptasie mleczko
4. łyżka kremu mascarpone (robiłam deser i musiałam spróbować)
5. słone paluszki
Bilans zły. Śmieci. To właśnie jem.
Chciałabym dzisiaj już nic nie zjeść. Już nic dzisiaj nie zjem. Tak jest lepiej.
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa11.05 tezawszezleJeszcze Marriott. ezekh114Ognisko pati991Ja :) nacka89cwa12.05 itaaan237. oishiionigiriFilmy pati991Ja pati991Widok z okna wswieciezdjec