- Na pewno tego chcesz?
Islandia pokiwał głową potakująco. Do końca nie wiedział, co go pokusiło, by to zrobić. Uparcie jednak twierdził, że potrzebuje spróbować czegoś nowego.
Dania stał już gotowy. Pochylił się, by poczochrać czule jego białe włosy.
- Obiecuję, że będę delikatny. - Uśmiechnął się szeroko, po czym wskazał chłopcu miejsce. - Siadaj!
Mimo zapewnień, Islandia był spięty. Nie bardzo wierzył jego wcześniejszym słowom, że to prawie bezbolesne. Ale pozostało mu zaufać. W końcu, w przeciwieństwie do niego, Dania ma pewne doświadczenie.
Wykonał polecenie i usiadł. Poczekał, aż brat do niego podejdzie, po czym otworzył usta, wysuwając nieśmiało język...
Pozwolił mu zrobić swoje.
Gdy już było po wszystkim, Dania znów się schylił - tym razem, by cmoknąć Islandię w czoło.
- I jak?
Chłopak się uśmiechnął. Nie było tak źle, jak się wydawało. W sumie... teraz czuł się z tym dziwnie.
- Nie przejmuj się tylko, jak będziesz pluć krwią. I regularnie przemywaj!
Kiwnął głową, przełykając z trudem ślinę. Z narastającym opuchnięciem w ustach coraz bardziej żałował, że na pierwszy kolczyk nie wybrał jednak ucha.