Haha to miała być wspólniasta (i jest w sumie!) fotka z jakąś no.. powagą :P Nie wyszło (częsty przypadek z nami :D), bo ostatecznie żadne nie wiedziało jaką minę zrobić, i nastąpiła śmiechawa :D
Kieszoneczki serowe! (które okazały się być łódkami serowymi, bo przy rośnięciu je nieco rozwaliło :D
RELEASE THE KRAKEN! Ja wam mówię, ten piekarnik chciał nas dorwać za pomocą swoich nogo-macek! No patrzcie na te drapieżne oczy no!
Ha! To był świetny dzionek, wieczór i noc :)
Na spontana postanawiamy, że będziemy piec bułeczki drożdżowe (i nie tylko :D). A początkowo miał być chlebek bananowo-orzechowy, ale jakoś tak wyszło :P
Udane, naprawdę udane przedsięwzięcie :3 Jak zresztą każde nasze, co tu dużo mówić *cwaniak* A do tego było przezabawnie, o czym możecie się przekonać po niektórych fotkach :D
Kilka 'nie ma to jak' (niekoniecznie tylko z tego dnia):
Nie ma to jak rozpoczynać pierdyliard seriali i ostatecznie je oglądać wszystkie równocześnie :3
Nie ma to jak nocne wypady do kuchni :P
Nie ma to jak 'na chuja Jowisza!' xD
Nie ma to jak przytulić i buśnąć Jolę-chan <3
Nie ma to jak BYĆ przytulonym i buśkanym przez nią! <3
Nie ma to jak posiaduszki i pogaduszki na ławeczce :)
Nie ma to jak ta odczuwalna wręcz nienawiść do momentu pożegnania i powrotu.. a mimo to potem się ją docenia, bo i ona coś znaczy :)
Nie ma to jak jaśmin ;)